Opowieści z Barnii: Moda na Barnię.

Saoirse

Nagle przyszły smerfy i Papa Smerf powiedział:
-Dzieci moje, nastąpiły magiczne zakłócenia i Wasze losy muszą się odmienić. Odsyłam Was tam gdzie się wszystko zacznie od nowa... ok Hmm (chwila zadumy) ... tak... ok: hokus pokus sialapolo niech ta paczka wróci tam skąd przylazła!
Nagle wszyscy zniknęli w srebrnym pyle.

Cair Paravel

tak to ja wznawiam temat, szok? ha xD Very Happy

Lily.

- Osz kurna! - zdumiła sie Saorka.
- Ja pierdziulam! To ten mrymrasty zamek! - dorzuciła Lily.
- Pstryknijmy sobie fotki bo na znowu stąd zmiotnie proszkiem! - zaproponował Gregor.

niebieskie pastylki

Saoirse

Zrobili sobie fotkę i weszli go środka. W środku był syf, brut i malaria.
-Oj fuj...-mruknął Skandar który wdepnął w odchody czyjeś.
Wszyscy spojrzeli po sobie.
-My nie sprzątamy!- krzyknęły dziewczyny.
-Dobra... Zatrudni się firmę sprzątającą!- powiedział Nicky- Hm jest w pobliżu jakaś apteka dziewczyny?
-Eee no jest ale jakieś 50 km stąd...-powiedziała Fredka.
-Weźmie się konie. Ok Skandar poświęcę się i pojadę z Tobą po te niebieskie tabletki choć nie rozumiem po one facetowi w Twoim wieku....
-EJ!- krzyknął Skandar- Dobra... Jedziemy....

Podejrzenia

fredka_g

Wszyscy spojrzeli podejrzliwie na Skandara. Kiedy tylko zniknął za drzwiami wybuchnęli śmiechem.

szmer